Forum www.aetasaurea.fora.pl Strona Główna www.aetasaurea.fora.pl
Imperium Romanum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kwiecień 767 roku miasta (14 anno Domini)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aetasaurea.fora.pl Strona Główna -> Z życia cesarza i senatu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caesar Augustus




Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:31, 14 Cze 2008    Temat postu: Kwiecień 767 roku miasta (14 anno Domini)

Pierwszego dnia po zakończeniu święta bogini Ceres mieszkańcy Rzymu powrócili do swoich zwykłych zajęć. Wszyscy ciągle rozprawiali o wspaniałych igrzyskach, które przez kilka ostatnich dni cieszyły oczy widzów. Większość pod wpływem wrażeń prawie już zapomniała o drobnych zamieszkach, które wybuchły na Polach Marsowych na początku igrzysk...
W świątyni Apollona na Palatynie zebrała się senacka rada na zwykłe posiedzenie. Od samego świtu w obecności Augusta i Tyberiusza ponad dwudziestu senatorów, dwóch konsulów i innych najwyższych urzędników rozprawiało o bieżących sprawach. Często w świątynnej celi u stóp posągu boga rozbrzmiewał echem ochrypły i z każdą chwilą coraz słabszy głos cesarza. Najpierw próbował zachęcić senatorów do szczerego wyrażania myśli, żeby już po chwili ganić ich za brak inwencji i odwagi. W tym dniu na swobodną polemikę z nim zdobył się tylko jeden człowiek, Azyniusz Gallus, pozostający z cesarzem w bliskiej przyjaźni. Tyberiusz cały ten czas siedział pomiędzy senatorami w dalszym rzędzie i przysłuchiwał się w ciszy całej debacie. August tymczasem ani razu nie zapytał go o zdanie, choć do każdego z osobna zwracał się przynajmniej kilka razy. W końcu rozkazał konsulowi lekceważącym machnięciem ręki, aby ten zakończył posiedzenie. Konsul wówczas wstał i dość pompatycznie zaczął wyliczać sprawy, które udało się tego dnia w zgodzie i jednomyślności załatwić. Na te słowa August wtrącił się raz jeszcze i nie przebierając w słowach zrugał najpierw samego konsula, później wszystkich zebranych. Jego głos stał się wówczas jeszcze bardziej ochrypły. Skóra na twarzy zaś poczerwieniała od nieskrywanej złości.
- Nie wy załatwiliście! – krzyknął, powstając ciężko z miejsca – ja załatwiłem! Wy tylko obwieścicie moją decyzję! – dodał i gestem przywołał do siebie Tyberiusza. Oparł się w końcu na jego silnym ramieniu i powoli ruszył do wyjścia. Senatorowie zostali sami i jeszcze długo trwali w ciszy, całkowicie bezsilni i sfrustrowani. Spoglądali na siebie z niedowierzaniem. Jeszcze bowiem nigdy August wobec nich nie zachowywał się tak bezpardonowo. Jego ostatnie decyzje wyraźnie umniejszały rangę senatu, a nawet zagroziły zupełnie jego istnieniu, gdy zamiast zwoływać posiedzenia plenarne blisko sześciuset mężów, August wybrał garstkę z nich, by za wszystkich w jego obecności podejmowali decyzję...

Dopiero po głównym posiłku, zakąszając owoce, August zwrócił się do swojego jedynego w tym czasie towarzysza.
- Dlaczego znów masz taką marsową minę, Tyberiuszu? Czyżby nie odpowiadały ci te cztery skromne i ciasne ściany mojego domostwa?
- Ojcze! – Tyberiusz chciał coś powiedzieć, ale wyraźnie zabrakło mu słów.
- Czyżbyś zapadł na senatorską niemoc, która objawia się lękiem przed mówieniem?
- Tylko wtedy na to cierpię, gdy miałbym powiedzieć coś, czego mógłbym później żałować.
- Oto prawdziwy senator!
Mężczyzna wstał i nerwowo zaczął się przechadzać. Cesarz tymczasem zupełnie spokojnie popijał mocno rozcieńczone wino i spoglądał w drugą stronę.
- Czym jest ta gra z senatorami? – nie wytrzymał w końcu – mamy przecież wielu przyjaciół między nimi. Nie tak zwykle się z nimi obchodziłeś. Czy wiesz, że niektórzy zaczęli nazywać cię tyranem?!
- Tyranem?! – August udawał zaskoczonego – kim by mnie zatem nazywali, gdybym posunął się jeszcze dalej?
Tyberiusz jednak nie odpowiedział. August kontynuował:
- Dobrze to określiłeś. Gra! Myślisz, że jestem dobrym aktorem?
Tyberiusz znowu nic nie odpowiedział.
- Masz rację! Mam już za słaby głos. Nie potrafię już tak skutecznie łajać ludzi jak dawniej – przerwał na chwilę i spokojnym gestem wskazał Tyberiuszowi jego miejsce – usiądź proszę, bo nie lubię jak tak nade mną dominujesz!
Ten od razu spełnił jego życzenie.
- Czy naprawdę myślisz, że starość odbiera mi tak bardzo możliwość racjonalnego myślenia? Tobie się wydaje, że jestem bardziej emocjonalny niż byłem. Lecz czy ja teraz nie potrafię okiełznać swoich emocji w rozmowie z tobą? Skądże! Ty nie zadrżałeś ani na chwilę, gdy szły na ciebie tysiące Germanów, a trzęsiesz się na każde wspomnienie o senacie! – August zarechotał szyderczo, czym wywołał grymas na twarzy syna – Myślisz, że jestem tyranem. To dobrze. Wszyscy senatorowie mają tak myśleć. Mają myśleć, że jestem tyranem i despotą! To normalne. Cokolwiek by jednak dziś mówili, wiedzą doskonale, co mi zawdzięczają! Tylko dzięki mnie siedzą tam, gdzie siedzą i nic im nie zagraża, dopóki nie zaczną spiskować, tak jak Rufus i jemu podobni! Tak, jestem tyranem! Tym większa będzie radość po mojej śmierci... Czy ty rozumiesz o czym ja mówię?
Tyberiusz ciągle milczał. Spuścił głowę, jakby chciał pokazać, że sama myśl o śmierci ojca sprawia mu ból. W głębi ducha jednak czuł ogromną radość, że w końcu zbliża się ta chwila.
- Przecież ich nie morduję! – kontynuował August - umyślnie ich łajam i udaję, że nie panuję nad sobą. Niech mnie nie nienawidzą! Niech myślą, że ja ich nienawidzę! Niech myślą, że to tyrania. Tym większą miłością obdarzą ciebie po mojej śmierci.
Tyberiusz podniósł energicznie wzrok.
- Myślisz, że po co zadaję sobie tyle trudu? Po co miałbym odbierać senatowi tyle praw i łajać tych dostojnych i próżnych mężów? Nie mówię, że czasem mi to nie sprawia satysfakcji... Po prostu chcę ułatwić tobie drogę. Wystarczy, że jako nowy princeps zwrócisz im wszystkie prawa, które im zabrałem i zaczniesz do nich mówić swoim miękkim głosem, by od razu cię pokochali i pozwolili sobą rządzić jak płoche owieczki. Wystarczy, że będziesz naśladował wszystkie moje zalety i porzucisz wady... – po tych słowach zamilkł na dłuższą chwilę, bacznie obserwując Tyberiusza.
- Czy to nie jest zbyt czytelne? – spytał w końcu.
August parsknął ironicznie.
- Najlepsze są najprostsze metody działania – rzekł i oparł się na boku – jestem zmęczony, synu.
- Czy chcesz spocząć? Mam cię już opuścić, ojcze?
- Zmęczony jestem życiem. Wszystko mnie męczy coraz bardziej. Chciałbym odpocząć z dala od Rzymu. Chciałbym, żebyś pojechał ze mną do Kampanii.
- Myślałem, że postanowiony jest już mój wyjazd do Dalmacji?
- Dalmacja poczeka jeszcze czas jakiś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aetasaurea.fora.pl Strona Główna -> Z życia cesarza i senatu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin